Należy pamiętać o tym że są różne warianty tej gitary i nie każda będzie brzmi tak samo. Miałem okazję sprawdzenia jednocześnie dwóch egzemplarzy; oba odrestaurowane ale zachowane prawie w pełnym oryginale, i masywniejsza wersja z mahoniowym korpusem aż mnie zadziwila swoim brzmieniem, chyba najlepszy model Defila pod wzgledem grania i dźwięku a mam poza Asterem jeszcze Malwe i Lune 2.
Ale co do paska mogę się trochę zgodzić; jest jest idealnie, chociaz może wymiana straplock’a mogła by w tym pomóc.
Szkoda tylko że tyle gitar zostało wrecz w polesny sposob przerabianych a wrecz zniszczonych. Malwe aktualnie restauruje i musiałem zacząć od zdejmowania 3! warstw różnych lakierów, a co najgorsza- ta ostatnia zostala naprowadzona pędzlem.
Strojenie trzyma jak chce, czasami traci spontanicznie innym razem trzyma kilka dni, mostek jest zrobiony z masła, struny wbijają się w niego od lat coraz głębiej, kiedyś przetną go całego, gryf jest gruby, dostęp do wyższych progów jest trudny, gitara jest ciężka i źle się gra na niej z pasem bo odstęp miedzy miejscem do zaczepienia paska a gryfem jest za mały, wiec ciągle spada, pickupy są bardzo ciche i muliste, pokrętła robią trzaski kiedy próbuje się je przekręcić, gałka od tonu nic chyba nie robi, jedyne co dobre w niej to dość unikalny dźwięk, ale żeby ta gitara była zdatna do użycia na koncertach i nagrywania trzeba wydać wystarczająco dużo kasy by kupić nową o wiele lepszą. Nie mogę się doczekać aż zamienię ją na coś grywalnego i nie będę musiał jej nigdy więcej dotknąć, ale sprzedać jej nigdy nie zamierzam.
Gitara pięknie brzmi jeśli gitarzysta umie na niej grać!! Wielu muzyków uważa Defila za złą gitarę… A wcale tak nie jest!! Jeśli się wymieni progi, wyprostuję lekko gryf i UMIE SIĘ NA NIEJ GRAĆ to można wydobyć przepiękne głębokie i masywne brzmienie! Zdecydowanie polecam! Jeżeli ktoś umie grać!
Należy pamiętać o tym że są różne warianty tej gitary i nie każda będzie brzmi tak samo. Miałem okazję sprawdzenia jednocześnie dwóch egzemplarzy; oba odrestaurowane ale zachowane prawie w pełnym oryginale, i masywniejsza wersja z mahoniowym korpusem aż mnie zadziwila swoim brzmieniem, chyba najlepszy model Defila pod wzgledem grania i dźwięku a mam poza Asterem jeszcze Malwe i Lune 2.
Ale co do paska mogę się trochę zgodzić; jest jest idealnie, chociaz może wymiana straplock’a mogła by w tym pomóc.
Szkoda tylko że tyle gitar zostało wrecz w polesny sposob przerabianych a wrecz zniszczonych. Malwe aktualnie restauruje i musiałem zacząć od zdejmowania 3! warstw różnych lakierów, a co najgorsza- ta ostatnia zostala naprowadzona pędzlem.
Strojenie trzyma jak chce, czasami traci spontanicznie innym razem trzyma kilka dni, mostek jest zrobiony z masła, struny wbijają się w niego od lat coraz głębiej, kiedyś przetną go całego, gryf jest gruby, dostęp do wyższych progów jest trudny, gitara jest ciężka i źle się gra na niej z pasem bo odstęp miedzy miejscem do zaczepienia paska a gryfem jest za mały, wiec ciągle spada, pickupy są bardzo ciche i muliste, pokrętła robią trzaski kiedy próbuje się je przekręcić, gałka od tonu nic chyba nie robi, jedyne co dobre w niej to dość unikalny dźwięk, ale żeby ta gitara była zdatna do użycia na koncertach i nagrywania trzeba wydać wystarczająco dużo kasy by kupić nową o wiele lepszą. Nie mogę się doczekać aż zamienię ją na coś grywalnego i nie będę musiał jej nigdy więcej dotknąć, ale sprzedać jej nigdy nie zamierzam.
Gitara pięknie brzmi jeśli gitarzysta umie na niej grać!! Wielu muzyków uważa Defila za złą gitarę… A wcale tak nie jest!! Jeśli się wymieni progi, wyprostuję lekko gryf i UMIE SIĘ NA NIEJ GRAĆ to można wydobyć przepiękne głębokie i masywne brzmienie! Zdecydowanie polecam! Jeżeli ktoś umie grać!