Kupiłem Moją Edwardę w 2010 (gitara z roku 2005) jako już używaną. Wtedy to była dla mnie nieznana marka. Okazało się, że to Japoński oddział ESP. Spodziewałem się gitary pokroju Epi. Brzmienie dla mnie nie odstaje ani trochę od porównywanego Gibsona standard 95. Nie miałem okazji porównać z Gibolem Custom. Stroi idealnie, można szarpać strunami, szaleć i dalej stroi perfekcyjnie. Decha jak to w klasykach Mahoń z klonem. Na sucho powala a po podłączeniu jeszcze bardziej. Ma więcej basu od Gibsona standarda i inną jaśniejszą górę i mniej środka. Odrobinę inny charakter. Wykonanie bez zarzutu, chyba że ktoś lubi jakieś och i ach to po prostu les paul. Może i Gibole USA są perfekcyjniej wykonane lakierniczo itp., ale lakier nie gra tylko dobra deska. Dla mnie strzał w 10. A powoli przymierzam się do LP Edwardsa z P90. I jak ktoś nie wierzy to proponuję testy z Gibsonem. Można się złapać za głowę. To baaaardzo solidne wiosło. Wypada lepiej jak dla mnie od Greco z lat 70tych czy Burny mimo ze to w sumie nowe wiosło. Nie jestem człowiekiem który podnieca się zbytnio sprzętem ale ten mnie zadziwia po dziś dzień. Zaznaczam że to nie jest gitara gorsza od Gibsona po prostu inna moim zdaniem nieco nowocześniejsza. Wygoda gry jak to w Les Paulu tutaj wady mają nawet Gibsony za 36tys$ (ciężko sięgnąć wysokich pozycji), gryf chyba o profilu 60’s cieńszy niż w standardach ale nie mnie wygodny. Jestem zadowolony i polecam to wiosło każdemu. Już kilka osób chciało ją odenmnie odkupić lub zamienić się na Gibsony Studio ale stanowczo odmówiłem. W 4 miesiące po kupnie Edwardsa E-LP 98LTC w Polskę powędrował mój Gibson Studio z 1999r. Nawet przez sekundę się nie zastanawiałem. Nie zamierzam jej sprzedawać już nigdy co najwyżej dokupić coś tej Firmy. Kupiłem ją za bardzo dobre pieniądze a teraz np w HR Guitars ceny 98LTC szybko zbliżają się do 4tys standardów ok 3,5 tys. Nawet jeśli ktoś trafi na takie wiosło z marnymi progami to warto dołożyć kilka setek i nabić nowe progi bo wiosło w każdym calu dla profesjonalisty. Waga mojej 4,3kg bez dziur, komór w korpusie. Gibson mój studio 4,6kg a standardów nie ważyłem ale nie były lżejsze.
Kupiłem Moją Edwardę w 2010 (gitara z roku 2005) jako już używaną. Wtedy to była dla mnie nieznana marka. Okazało się, że to Japoński oddział ESP. Spodziewałem się gitary pokroju Epi. Brzmienie dla mnie nie odstaje ani trochę od porównywanego Gibsona standard 95. Nie miałem okazji porównać z Gibolem Custom. Stroi idealnie, można szarpać strunami, szaleć i dalej stroi perfekcyjnie. Decha jak to w klasykach Mahoń z klonem. Na sucho powala a po podłączeniu jeszcze bardziej. Ma więcej basu od Gibsona standarda i inną jaśniejszą górę i mniej środka. Odrobinę inny charakter. Wykonanie bez zarzutu, chyba że ktoś lubi jakieś och i ach to po prostu les paul. Może i Gibole USA są perfekcyjniej wykonane lakierniczo itp., ale lakier nie gra tylko dobra deska. Dla mnie strzał w 10. A powoli przymierzam się do LP Edwardsa z P90. I jak ktoś nie wierzy to proponuję testy z Gibsonem. Można się złapać za głowę. To baaaardzo solidne wiosło. Wypada lepiej jak dla mnie od Greco z lat 70tych czy Burny mimo ze to w sumie nowe wiosło. Nie jestem człowiekiem który podnieca się zbytnio sprzętem ale ten mnie zadziwia po dziś dzień. Zaznaczam że to nie jest gitara gorsza od Gibsona po prostu inna moim zdaniem nieco nowocześniejsza. Wygoda gry jak to w Les Paulu tutaj wady mają nawet Gibsony za 36tys$ (ciężko sięgnąć wysokich pozycji), gryf chyba o profilu 60’s cieńszy niż w standardach ale nie mnie wygodny. Jestem zadowolony i polecam to wiosło każdemu. Już kilka osób chciało ją odenmnie odkupić lub zamienić się na Gibsony Studio ale stanowczo odmówiłem. W 4 miesiące po kupnie Edwardsa E-LP 98LTC w Polskę powędrował mój Gibson Studio z 1999r. Nawet przez sekundę się nie zastanawiałem. Nie zamierzam jej sprzedawać już nigdy co najwyżej dokupić coś tej Firmy. Kupiłem ją za bardzo dobre pieniądze a teraz np w HR Guitars ceny 98LTC szybko zbliżają się do 4tys standardów ok 3,5 tys. Nawet jeśli ktoś trafi na takie wiosło z marnymi progami to warto dołożyć kilka setek i nabić nowe progi bo wiosło w każdym calu dla profesjonalisty. Waga mojej 4,3kg bez dziur, komór w korpusie. Gibson mój studio 4,6kg a standardów nie ważyłem ale nie były lżejsze.