Poszukiwałem wzmacniacza do gry w domu i na próby. Tego Frontmana kupiłem jakieś pół roku temu całkiem okazyjnie (460 zł – mimo że nowy). Jedynym jego mankamentem po dostarczeniu przez kuriera było drobne uszkodzenie obicia, ale mi to nie przeszkadzało zbytnio. Poza tym combo jest wykonane solidnie, nic nie trzeszczy ani się nie odkleja.
Pierwsze, co zauważyłem po włączeniu – wzmacniacz jest bardzo głośny jak na 25W. W domu nie ustawiam głośności na więcej niż 2. Na próbie wystarczy go rozkręcić do połowy i przebija głośnością perkusję.
Do kanału czystego nie mam zastrzeżeń – brzmi tak, jak powinien brzmieć (dodam, że mam gitarę Squier Strat). Trzeba tylko skręcić treble, bo jest go sporo (ja ustawiam na 3 i jest dobrze).
Kanał przesterowany również brzmi całkiem nieźle, aczkolwiek brakuje mu dołu – to raczej nie jest wina głośnika, gdyż na cleanie basu nie brakuje. Z moim Stratem mogę ukręcić praktycznie każde brzmienie – od bluesa do metalu, jednak piecyk najlepiej sobie radzi w tych lżejszych klimatach oraz w hi-gainowych partiach solowych. Tu też trzeba kontrolować wysokie tony, szczególnie przy gainie powyżej połowy.
Dla mnie minusem jest fakt, że wejście AUX nie ma regulacji głośności, ale jakoś sobie z tym radzę.
Reasumując – jest to dobry wzmacniacz na małe próby i występy, szczególnie jeśli posiadamy gitary ze “stajni” Fendera. Szczerze mogę go polecić początkującym gitarzystom.
Poszukiwałem wzmacniacza do gry w domu i na próby. Tego Frontmana kupiłem jakieś pół roku temu całkiem okazyjnie (460 zł – mimo że nowy). Jedynym jego mankamentem po dostarczeniu przez kuriera było drobne uszkodzenie obicia, ale mi to nie przeszkadzało zbytnio. Poza tym combo jest wykonane solidnie, nic nie trzeszczy ani się nie odkleja.
Pierwsze, co zauważyłem po włączeniu – wzmacniacz jest bardzo głośny jak na 25W. W domu nie ustawiam głośności na więcej niż 2. Na próbie wystarczy go rozkręcić do połowy i przebija głośnością perkusję.
Do kanału czystego nie mam zastrzeżeń – brzmi tak, jak powinien brzmieć (dodam, że mam gitarę Squier Strat). Trzeba tylko skręcić treble, bo jest go sporo (ja ustawiam na 3 i jest dobrze).
Kanał przesterowany również brzmi całkiem nieźle, aczkolwiek brakuje mu dołu – to raczej nie jest wina głośnika, gdyż na cleanie basu nie brakuje. Z moim Stratem mogę ukręcić praktycznie każde brzmienie – od bluesa do metalu, jednak piecyk najlepiej sobie radzi w tych lżejszych klimatach oraz w hi-gainowych partiach solowych. Tu też trzeba kontrolować wysokie tony, szczególnie przy gainie powyżej połowy.
Dla mnie minusem jest fakt, że wejście AUX nie ma regulacji głośności, ale jakoś sobie z tym radzę.
Reasumując – jest to dobry wzmacniacz na małe próby i występy, szczególnie jeśli posiadamy gitary ze “stajni” Fendera. Szczerze mogę go polecić początkującym gitarzystom.