Wzmacniacz Mesa Boogie Stereo 2:Fifty
Zapotrzebowanie na moc jest w dzisiejszych czasach niemałe. Sprzętowy wyścig zbrojeń dotyczy już nie tylko konkurujących z sobą zespołów, ale również grających razem muzyków – basista głośniej od bębniarza, gitarzysta głośniej od basisty itd. W dziedzinie dostarczania mocy gitarzystom i basistom jednym z absolutnych liderów jest firma Mesa/Boogie z północnej Kalifornii.
Budowa
Jak wszystkie produkty Mesa/Boogie Stereo 2:Fifty została wyprodukowana ręcznie z wyjątkową dbałością o szczegóły. Metalowe chassis z przykręconym na osiem śrub panelem czołowym ma wysokość 2 U. Na panelu znajdują się potencjometry Volume i Presence oraz włączniki, osobne dla każdego kanału. Panel czołowy jest wyposażony w szereg otworów wspomagających chłodzenie. Z tyłu urządzenia znajdziemy komplet gniazd przyłączeniowych w formacie jack 1/4”, przełącznik uziemienia oraz przełącznik rodzaju lamp, ponieważ Stereo 2:Fifty może pracować zarówno na lampach 6L6 jak i EL34. Fabrycznie montowane są lampy 6L6, ale wypróbowaliśmy ją na obu konfiguracjach.
Brzmienie
Zestaw testowy oprócz Stereo 2:Fifty składał się z preampu Marshall JMP-1 oraz Line 6 POD XT Live, kolumny Mesa/Boogie Rectifier Standard 4 x 12 i gitar Gibson Les Paul Classic oraz ESP George Lynch Kamikaze. Świadomie nie zaprzęgliśmy do testu preampu Mesy – jest oczywiste, jaki charakter brzmienia można uzyskać w takiej konfiguracji. Bardziej zależało mi na ustaleniu, jak końcówka mocy tej firmy sprawuje się w zestawach wymagających innego rodzaju brzmienia. Na pierwszy ogień poszedł więc zestaw z legendarnym już preampem Marshall’a JMP-1. Wymiana lamp na EL-34, bardziej pasujące do Mashall’a nie stanowi żadnego problemu, ponieważ w urządzeniach Mesy nie ma potrzeby regulacji basu.
Z Les Paulem brzmienie jest takie, jak można się spodziewać, dużo środka, lekko nosowe, brytyjskie w charakterze. Góra jest jasna i selektywna, dół nieco cofnięty. Przypomina momentami wzmacniacz Marshall’a Plexi Super Lead, z tym że jest nieco bardziej selektywnie i konturowo.
Trzeba przyznać, że z kompletem lamp 6L6 Stereo 2:Fifty czuje się najlepiej. Symulacje hi-gainowych wzmacniaczy z POD’a są niezwykle dynamiczne, ESP George Lynch ma potężnego kopa, więc końcówka Mesy ma szansę się wykazać. Dobre brzmienie to również zaleta kolumny Mesy, która znakomicie oddaje wszystkie niuanse zestawu. Szczególnie nowocześnie brzmi z symulacją… Mesy. Tak więc chciałoby się powiedzieć, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, ale konfrontacja z brzmieniami w stylu Fender’a również wypada nieźle. XT Live z Mesą brzmi znakomicie, bardzo wiernie oddając niuanse lampowych konstrukcji, nasycając dźwięk tym pięknym lampowym „brudem” w górze.
Posumowanie
Mesa Stereo 2:Fifty nie wpływa na brzmienie podłączonego preampu zachowując się neutralnie i wiernie oddając charakter brzmienia. Dysponuje szerokim pasmem, znakomitą dynamiką i selektywnością. Sprawdzi się znakomicie w każdej sytuacji, gdzie potrzebne jest wierne i dynamiczne wzmocnienie dźwięku najwyższej jakości.
Plusy
+ brzmienie, uniwersalność, dynamika
Minusy
– cena
Informacje
Moc: 50 Watt na kanał, klasa A/B
Lampy: 4x6L6, 3x12AX7, Bias Select Switch (6L6/EL34)
Kontrolery: Volume & Presence na każdy kanał niezależnie
Chłodzenie: wiatrak
Wysokość: 2U
Cena: 4896 zł
Wzmacniacz Mesa Boogie Stereo 2:Fifty opinie
Jaka jest Twoja opinia o Mesa Boogie Stereo 2:Fifty?
Ludzie, to nie wzmacniacz tylko końcówka mocy… :| Między wzmakiem, a końcówką jest lekka różnica.