Wzmacniacz Peavey Bandit 112
Ten piecyk to taka udomowiona bestia – znam wielu jego użytkowników grających diametralnie różne gatunki i większość z nich jest zadowolona. Coś w tym musi być – głośny jak wszyscy diabli, dwa tryby kanału czystego (Vintage/Modern) i trzy warianty przesterowanego (Modern/Vintage/High Gain) pozwalają na wykrzesanie z bestii zarówno bluesowych pojękiwań, jak i metalowego czołgu o wzmocnionych gąsienicach. Wśród gitarowej braci krąży jeszcze obiegowa opinia o wyższości starej serii „bandyty” nad nową (ot, taki frazes opowiadany nie tylko w przypadku tej firmy) – ja jednak myślę, że ten młodszy bandzior radzi sobie całkiem dobrze i to w bardzo różnych konfiguracjach.