Pierwsze Yamahy z serii RGX pojawiły się w roku 1987… były to typowe jak na lata ’80 heavy metalowe SuperStraty, w układach od pojedynczego humba po HSH i HSS manakamentem było, że troche kiepskie miały mostki – bez blokowania…
Przykładem takiego wiosła jest moja Yamaha RGX 110: viewtopic.php?f=17&t=2929 najprostsza z ówcześnie produkowanych w serii.
Seria RGX (przez chwile również występująca jako RGZ) była odpowiedzia Yamahy na sukcesy Ibaneza i miała dorównywać lub przewyższać Ibki… Jak już pisałem słabością był tutaj mostek ala Floyd Rose.
Byłem posiadaczem takiej starej Yamahy rgz312 i użytkowanie tremola skłoniło mnie do sprzedaży.
Sławni użytkownicy serii RGX to TY Tabor i Blues Saraceno.
Katalog z 1988.
Przez lata powstało wiele wersji serii RGX. Pierwsza z główka z wcięciem, druga z dużym logiem, potem małe logo i układ 3+3 to szybki przegląd rozpoznawczy.
Mówi się, że Yamaha robi wszystko motory, kajaki, gwoździe, gitary, statki i czołgi – jednak na pewno mimo tego wszystkiego robi dobre instrumenty. Tradycję budowania gitar ma prawie taką jak Gibson czy Fender i wiele gitar Yamahy to klasyki – jak choćby SG, na którym zaczynał Santana.
Kupując Yamahe zawsze wygrywasz w stosunku jakość/cena. Za dobre pieniądze masz bardzo dobrze wykonany produkt.
Stare logo z lat ’80 i początku ’90, główka z wcięciem. Widać dwa rodzaje nazewnictwa.
Yamaha rgx z serii z małym logiem i główką 6-in-line… czyli taka jaką głównie opisujemy.
Yamaha rgx z serii z główką 3+3… Gitarkę taką zakupił odemnie Flame, z tego co wiem jest zadowolony, zresztą ma ją już jakiś czas, wiec może się wypowie w komentach.
Główka serii rgx z dużym logiem. Bardzo dobre wiosełka, w PL pojawiło się też sporo b-Stocków…
Wkręcany w olchowy korpus klonowy gryf z palisandrową nakładką nadaje gitarze selektywnego i ciepłego brzmienia. Wiosło dobrze się zachowuje na mixie, nie jest go za dużo… a tymbardziej za mało… jak to mówią siedzi. Nic nie sprzęga, nie brumi.
Producent używa tu przetworników własnej produkcji. W tym modelu siedzą mocne pickupy CERAMIC 5 – zmierzyłem rezystancje – około 12,5kiloOhma. To bardzo dobre przystawki i spokojnie dają radę się rozbujać zarówno lampowemu jak i cyfrowemu czy tranzystorowemu piecowi. Sprawdzałem sound na Marshallu i na kilku kostkach Bossa i Exara04 (więc na różnych drajwach) – zawsze z charakterem, selektywnie, przystawka pod gryfem ciepło, miło w solówkach. Ogólnie wiosło jest zarówno dobre do podkładów jak i partii solowych. spokojnie ustawimy niską akcję strun i poprzebieramy szybciej palcami…
Czysta barwa stonowana i dynamiczna. Gitara posiada 5-pozycyjny przełącznik, zatem spokojnie możemy rozłączać cewki i uzyskiwać singlowe czyste barwy. Dodatkowym atutem jest switch pozwalający na odcięcie układu i przełączenie bezpośrednio na pickup pod mostem. Daje to możliwośc ustawienia sobie dwóch osiagalnych jednym pśtyknięciem barw lub uzyskanie efektu Killswitch. Muszę przyznac, że chłopcy z yamaszki pomyśleli w tej kwestii.
RGX 420 S i D6 posiadają możliwość ominięcia wszystkich potencjometrów (głośność, ton) i przełącznika pickup’ów. Jeżeli chcemy grać bezpośrednio z mostkowego humbuckera Ceramic5, wystarczy przesunąć dźwignię przełączniczka i mamy sygnał z humba bezpośrednio do gniazda…
Kupiłem swoje wiosła używane… żadnych trzasków w potkach czy switchach… tak zrobionego układu jak w RGX nie widziałem dawno… izolatorki na masach ze specjalnych tulejek, porządek i ład.
Oprócz dwoch swoich rgx-ów miałem równiez w rękach kilka starszych z dużym logiem i ściętą główką… jednak miałem również ostatnią odsłonę, czyli wersję z ukladem kluczy 3+3 i profilowanym korpusem. Wiosło brzmi bardziej miękko niż moje wersje z małym logiem, jednak jest równie starannie wykonane jak wszytskie Yamahy z jakimi miałem do czynienia i z całaa pewnością godne polecenia.
Yamaha RGX 420 zabija tanie, indonezyjskie Ibki jednym ciosem samurajskiego miecza. Mimo, że obie japońskie firmy dawno gro swej produkcji mają w innnych krajach Azji, Yamaha swoją taiwańska produkcją od lat przoduje w jakości, a fabryka ta jest już od lat związana z Yamahą, więc i zaplecze produkcyjno rozwojowe jest ciągle rozwijane i udoskonlane… moja stara rgx 110 też jest z Taiwau, więc Yamaha inwestuje w to miejsce nie od dziś… fabryka produkuje wiosła tylko dla Yamahy, a nie jest wynajmowana przez wielki koncern.
Standardowe, niesygnowane logiem klucze olejowe wraz z blokadą odowiadaja za bardzo dobre trzymanie stroju. Nie myślałem o ich zmianie.
Jak widać na zdjęciu mamy do czynienia z typowym łączeniem główki z szyjką – po eliptycznym łuku.
Główka ma smukły kształt i w opisywanej przez nas wersji małe logo. Od strony zewnętrznej pomalowana jest tym samym lakierem co korpus.
Blokada bez problemu daje radę wajchowaniu, w połaczeniu z mostkiem, który po wyregulowaniu da z pewnością wiele radości. Jedynym mankamentem jest użycie przez producenta własnej blokady, która mimo, że w sumie jest dokladnie taka sama jak standardowe, jednak różni się wielkością. Przy ewentualnym zagubieniu musimy kupić oryginalny element…
Korpus Rgx 420 wykonany jest z olchy. Niektóre źródła podają jesion dla starszych modeli.
Mostek to licencjonowany Floyd Rose, nie mam większych problemów ze strojeniem, mimo zabaw i nauki obsługi tego wynalazku. Jak już pisałem blokada trzyma dobrze, a mostek pozwala na różne zabawy od DiveBombów po delikatne wibrata i naśladowanie silnika motoru. Jedyne co zrobiłem to podłożyłem cienką gąbeczkę pod sprężyny, bo mi tak wybrzmiewały… teraz jest spoko. Do jednego z wioseł dostałem taką śmieszną pierdołkę, która zakłada sie na wajche i regulując wysokość można sobie zablokować mostek… przydatne jak sie zerwie struna. można szybko założyć i łatwiej wymienić lub skończyć piosenke.
Yamaha rgx 420 w wersji Drop6.
Ja mam dwie Yamahy RGX 420, jedną srebrna, a drugą czarną. ta druga to taki jakby baryton, Drop6 to wersja rgx z gryfem dłuższym o cal od standardoego sportowego 25.5 cala. pozwala to na założenie grubszych struni osiagnięciebardzo dobrych rezultatów w niskich strojach. Ja swoje Yamaszki stroje kolejno w dropB i dropA. Obie znakomicie dają radę, nic nie muli, jest selektywnie i mięsiście… co prawda musiałem wstawić pickupy od Duncana, Dimarzio i Lawrenca, mimo znakomitości ceramicznych bestii od Yamaszki niskie stroje wymagały czego innego. Bardzo często sięgam po Yamaszki, często na nich nagrywam i w sumie ciężko jest mi powiedzieć złe słowo na te wiosła.
Bardzo wygodny gryf, prosty bez fajerwerków w postaci bindingów czy super markerów… zwykłe kropeczki, 420 ogólnie jest instrumentem astetycznym, jednak zdecydowanie postawionym na brzmienie i funkcjonalnosć nie świecidełka. 24 progi czyli wszystko co potrzebne, średnie Jumbo, mimo że mam instumenty z drugiej ręki nie zdarły się progi, więc pokojnie można polecić ten instrument na lata.
Dostepne kolory to: Satin Black, Mist Green, Grey Satin, nowa seria ma dodatkowy kolor Flat Blue.
Yamaha RGX 420 to bardzo solidnie i zarazem prosto wykonane i zaprojektowane instrumenty. W segmencie gitar sportowych są naprawdę poważną konkurencją dla wioseł Ibaneza czy LTD, może nie świecą sie jak psu jajca ale grają jak złoto W swojej kategorii cenowej u mnie są zcydowanym faworytem, a patrząc na ceny na rynku wtórnym…
Na rynku wtórnym spokojnie się znajdzie używkę za cene poniżej 1000pln i będa to pieniądze wydane na dobry produkt o sprawdzonych walorach. Nowe widziałem od około 1200 za nową serię do 1700 za starszą, na pewno bardziej opyla się zajrzeć na Allegro czy fora gitarowe. Ja jako posiadacz dwóch egzemplarzy z całym szacunkiem dla nabywców polecam te instrumenty, to jedno z najlepszych rozwiązań w stosunku jakość/cena. nie ma co patrzeć na niedowiarków z netu, Yamaha to sprawdzona firma i bez obaw akurat można jej towary brać w ciemno.
Plusy:
+ jakość wykonania i cena na rynku wtórnym
+ przystawki
+ switch do odłączania układu
+ wygoda gry i brzmienie
+ ciężko jest się do czegoś przyczepić
Minusy:
– kolory
– mniejsza blokada strun (trzeba kupić Yamahowski element w przypadku zguby)
– musiałem wstawić gąbeczkę pod sprężyny mostka, bo się robił dziwny reverberowaty przydzwięk, ale to jest wada wielu wioseł z Floydem.
Pierwsze Yamahy z serii RGX pojawiły się w roku 1987… były to typowe jak na lata ’80 heavy metalowe SuperStraty, w układach od pojedynczego humba po HSH i HSS manakamentem było, że troche kiepskie miały mostki – bez blokowania…
Przykładem takiego wiosła jest moja Yamaha RGX 110: viewtopic.php?f=17&t=2929 najprostsza z ówcześnie produkowanych w serii.
Seria RGX (przez chwile również występująca jako RGZ) była odpowiedzia Yamahy na sukcesy Ibaneza i miała dorównywać lub przewyższać Ibki… Jak już pisałem słabością był tutaj mostek ala Floyd Rose.
Byłem posiadaczem takiej starej Yamahy rgz312 i użytkowanie tremola skłoniło mnie do sprzedaży.
Sławni użytkownicy serii RGX to TY Tabor i Blues Saraceno.
Katalog z 1988.
Przez lata powstało wiele wersji serii RGX. Pierwsza z główka z wcięciem, druga z dużym logiem, potem małe logo i układ 3+3 to szybki przegląd rozpoznawczy.
Mówi się, że Yamaha robi wszystko motory, kajaki, gwoździe, gitary, statki i czołgi – jednak na pewno mimo tego wszystkiego robi dobre instrumenty. Tradycję budowania gitar ma prawie taką jak Gibson czy Fender i wiele gitar Yamahy to klasyki – jak choćby SG, na którym zaczynał Santana.
Kupując Yamahe zawsze wygrywasz w stosunku jakość/cena. Za dobre pieniądze masz bardzo dobrze wykonany produkt.
Stare logo z lat ’80 i początku ’90, główka z wcięciem. Widać dwa rodzaje nazewnictwa.
Yamaha rgx z serii z małym logiem i główką 6-in-line… czyli taka jaką głównie opisujemy.
Yamaha rgx z serii z główką 3+3… Gitarkę taką zakupił odemnie Flame, z tego co wiem jest zadowolony, zresztą ma ją już jakiś czas, wiec może się wypowie w komentach.
Główka serii rgx z dużym logiem. Bardzo dobre wiosełka, w PL pojawiło się też sporo b-Stocków…
Wkręcany w olchowy korpus klonowy gryf z palisandrową nakładką nadaje gitarze selektywnego i ciepłego brzmienia. Wiosło dobrze się zachowuje na mixie, nie jest go za dużo… a tymbardziej za mało… jak to mówią siedzi. Nic nie sprzęga, nie brumi.
Producent używa tu przetworników własnej produkcji. W tym modelu siedzą mocne pickupy CERAMIC 5 – zmierzyłem rezystancje – około 12,5kiloOhma. To bardzo dobre przystawki i spokojnie dają radę się rozbujać zarówno lampowemu jak i cyfrowemu czy tranzystorowemu piecowi. Sprawdzałem sound na Marshallu i na kilku kostkach Bossa i Exara04 (więc na różnych drajwach) – zawsze z charakterem, selektywnie, przystawka pod gryfem ciepło, miło w solówkach. Ogólnie wiosło jest zarówno dobre do podkładów jak i partii solowych. spokojnie ustawimy niską akcję strun i poprzebieramy szybciej palcami…
Czysta barwa stonowana i dynamiczna. Gitara posiada 5-pozycyjny przełącznik, zatem spokojnie możemy rozłączać cewki i uzyskiwać singlowe czyste barwy. Dodatkowym atutem jest switch pozwalający na odcięcie układu i przełączenie bezpośrednio na pickup pod mostem. Daje to możliwośc ustawienia sobie dwóch osiagalnych jednym pśtyknięciem barw lub uzyskanie efektu Killswitch. Muszę przyznac, że chłopcy z yamaszki pomyśleli w tej kwestii.
RGX 420 S i D6 posiadają możliwość ominięcia wszystkich potencjometrów (głośność, ton) i przełącznika pickup’ów. Jeżeli chcemy grać bezpośrednio z mostkowego humbuckera Ceramic5, wystarczy przesunąć dźwignię przełączniczka i mamy sygnał z humba bezpośrednio do gniazda…
Kupiłem swoje wiosła używane… żadnych trzasków w potkach czy switchach… tak zrobionego układu jak w RGX nie widziałem dawno… izolatorki na masach ze specjalnych tulejek, porządek i ład.
Moja Rgx z Duncanami.
Ostatnia wersja Yamahy rgx 420. Wyprofilowany korpus, klucze 3+3, fajne, miękkie wiosło.
Oprócz dwoch swoich rgx-ów miałem równiez w rękach kilka starszych z dużym logiem i ściętą główką… jednak miałem również ostatnią odsłonę, czyli wersję z ukladem kluczy 3+3 i profilowanym korpusem. Wiosło brzmi bardziej miękko niż moje wersje z małym logiem, jednak jest równie starannie wykonane jak wszytskie Yamahy z jakimi miałem do czynienia i z całaa pewnością godne polecenia.
Yamaha RGX 420 zabija tanie, indonezyjskie Ibki jednym ciosem samurajskiego miecza. Mimo, że obie japońskie firmy dawno gro swej produkcji mają w innnych krajach Azji, Yamaha swoją taiwańska produkcją od lat przoduje w jakości, a fabryka ta jest już od lat związana z Yamahą, więc i zaplecze produkcyjno rozwojowe jest ciągle rozwijane i udoskonlane… moja stara rgx 110 też jest z Taiwau, więc Yamaha inwestuje w to miejsce nie od dziś… fabryka produkuje wiosła tylko dla Yamahy, a nie jest wynajmowana przez wielki koncern.
Standardowe, niesygnowane logiem klucze olejowe wraz z blokadą odowiadaja za bardzo dobre trzymanie stroju. Nie myślałem o ich zmianie.
Jak widać na zdjęciu mamy do czynienia z typowym łączeniem główki z szyjką – po eliptycznym łuku.
Główka ma smukły kształt i w opisywanej przez nas wersji małe logo. Od strony zewnętrznej pomalowana jest tym samym lakierem co korpus.
Blokada bez problemu daje radę wajchowaniu, w połaczeniu z mostkiem, który po wyregulowaniu da z pewnością wiele radości. Jedynym mankamentem jest użycie przez producenta własnej blokady, która mimo, że w sumie jest dokladnie taka sama jak standardowe, jednak różni się wielkością. Przy ewentualnym zagubieniu musimy kupić oryginalny element…
Korpus Rgx 420 wykonany jest z olchy. Niektóre źródła podają jesion dla starszych modeli.
Mostek to licencjonowany Floyd Rose, nie mam większych problemów ze strojeniem, mimo zabaw i nauki obsługi tego wynalazku. Jak już pisałem blokada trzyma dobrze, a mostek pozwala na różne zabawy od DiveBombów po delikatne wibrata i naśladowanie silnika motoru. Jedyne co zrobiłem to podłożyłem cienką gąbeczkę pod sprężyny, bo mi tak wybrzmiewały… teraz jest spoko. Do jednego z wioseł dostałem taką śmieszną pierdołkę, która zakłada sie na wajche i regulując wysokość można sobie zablokować mostek… przydatne jak sie zerwie struna. można szybko założyć i łatwiej wymienić lub skończyć piosenke.
Yamaha rgx 420 w wersji Drop6.
Ja mam dwie Yamahy RGX 420, jedną srebrna, a drugą czarną. ta druga to taki jakby baryton, Drop6 to wersja rgx z gryfem dłuższym o cal od standardoego sportowego 25.5 cala. pozwala to na założenie grubszych struni osiagnięciebardzo dobrych rezultatów w niskich strojach. Ja swoje Yamaszki stroje kolejno w dropB i dropA. Obie znakomicie dają radę, nic nie muli, jest selektywnie i mięsiście… co prawda musiałem wstawić pickupy od Duncana, Dimarzio i Lawrenca, mimo znakomitości ceramicznych bestii od Yamaszki niskie stroje wymagały czego innego. Bardzo często sięgam po Yamaszki, często na nich nagrywam i w sumie ciężko jest mi powiedzieć złe słowo na te wiosła.
Bardzo wygodny gryf, prosty bez fajerwerków w postaci bindingów czy super markerów… zwykłe kropeczki, 420 ogólnie jest instrumentem astetycznym, jednak zdecydowanie postawionym na brzmienie i funkcjonalnosć nie świecidełka. 24 progi czyli wszystko co potrzebne, średnie Jumbo, mimo że mam instumenty z drugiej ręki nie zdarły się progi, więc pokojnie można polecić ten instrument na lata.
Dostepne kolory to: Satin Black, Mist Green, Grey Satin, nowa seria ma dodatkowy kolor Flat Blue.
Yamaha RGX 420 to bardzo solidnie i zarazem prosto wykonane i zaprojektowane instrumenty. W segmencie gitar sportowych są naprawdę poważną konkurencją dla wioseł Ibaneza czy LTD, może nie świecą sie jak psu jajca ale grają jak złoto W swojej kategorii cenowej u mnie są zcydowanym faworytem, a patrząc na ceny na rynku wtórnym…
Na rynku wtórnym spokojnie się znajdzie używkę za cene poniżej 1000pln i będa to pieniądze wydane na dobry produkt o sprawdzonych walorach. Nowe widziałem od około 1200 za nową serię do 1700 za starszą, na pewno bardziej opyla się zajrzeć na Allegro czy fora gitarowe. Ja jako posiadacz dwóch egzemplarzy z całym szacunkiem dla nabywców polecam te instrumenty, to jedno z najlepszych rozwiązań w stosunku jakość/cena. nie ma co patrzeć na niedowiarków z netu, Yamaha to sprawdzona firma i bez obaw akurat można jej towary brać w ciemno.
Plusy:
+ jakość wykonania i cena na rynku wtórnym
+ przystawki
+ switch do odłączania układu
+ wygoda gry i brzmienie
+ ciężko jest się do czegoś przyczepić
Minusy:
– kolory
– mniejsza blokada strun (trzeba kupić Yamahowski element w przypadku zguby)
– musiałem wstawić gąbeczkę pod sprężyny mostka, bo się robił dziwny reverberowaty przydzwięk, ale to jest wada wielu wioseł z Floydem.
ksantyp